Mis­trz łucz­nict­wa opano­wał stałą, sko­or­dy­no­waną sekwen­c­ję ruchów. Jego pod­sta­wo­we cechy: siła psy­chicz­na, wytrzy­małość i zdol­ność kon­cen­trac­ji w danej chwi­li. Zespół P&K Flo­o­ring­group wniósł do let­niej impre­zy w 2020 roku znacz­nie więcej: ser­de­cz­ność i zaba­wę!

Przy naj­lepszej pogod­zie i w dobrym nas­tro­ju pięć drużyn przed­zierało się wąs­ki­mi ścież­ka­mi przez gęs­ty las toru łucz­nic­ze­go. W towar­zyst­wie łucz­ni­ków z Gil­dii Strzel­ców 3D, Back­nang i wypo­saże­ni w łuki refl­ek­sy­j­ne Take­Down, ochronę rami­on i pal­ców, wyrus­zy­li na polo­wa­nie na pian­kową zwier­zynę i punk­ty.

Były tyl­ko trzy pró­by, czy­li trzy strzały, na każ­de­go uczest­ni­ka na każ­dej stac­ji tra­fie­n­ia szc­zu­ra, dzi­ka lub wil­ka. Stań pra­wi­dło­wo — zaciś­nij strzałę — chwyć łuk i cięci­wę — skon­cen­truj się — wizua­li­zuj — zdej­mij cięci­wę — zakot­wicz cięci­wę — polu­zuj — uderz w naj­leps­zym przy­pad­ku (pierw­s­zą strzałą) — w naj­gorszym przy­pad­ku (trzy razy) chy­bi, a nas­tęp­nie mozol­nie szu­kaj strzał w cier­nis­tym pos­zy­ciu.

“Cóż, prze­trwa­li­by­ś­my w Afryce!” – cies­zy się Fabi­an Dieders­dor­fer. Jego pierws­za strzała pew­nie tra­fia nosor­oż­ca. Szc­ze­gól­ne wyz­wa­nie i zaba­wa: sied­ze­nie wyso­ko na (drew­nianym) koniu w siod­le i celo­wa­nie w pian­ko­wego kró­licz­ka. Nie, nie sły­chać było żad­n­ego indiańs­kie­go wycia, nawet jeś­li jed­no lub dru­gie praw­do­po­d­ob­nie przy­po­mi­nało Win­ne­tou. Od cza­su do cza­su jed­nak w lesie roz­brz­mie­wały zbio­ro­we okrzy­ki, a Tina Itter­mann śmi­ała się jak dzwo­nek.

“Bard­zo podo­bało mi się prze­by­wa­nie na łonie natu­ry i łąc­ze­nie pies­zych wędró­wek z łucz­nict­wem” – powied­ział Franz Tin­gler. Tho­mas Dieders­dor­fer uznał rów­nież spa­cer po gęs­tym lesie i dostrzeże­nie nas­tęp­n­ego celu międ­zy drze­wa­mi i zarośla­mi. “To była świet­na zaba­wa i pomyślałam, że miło jest być razem z zes­połem i lepiej poz­nać moich kole­gów” – powied­ziała Ramo­na Käfer.

Dyrek­tor zar­ząd­za­ją­cy Heinz Knau­se­der jest zado­wo­l­o­ny z uda­nej impre­zy: “Wszyscy byli entuz­ja­sty­cz­nie nasta­wi­e­ni, zarów­no podc­z­as strzelania z łuku, jak i podc­z­as póź­nie­js­zej impre­zy w bar­ze Tapas”. Deli­kat­ne wina i wyra­fi­no­wa­ne 4‑daniowe menu ser­wo­wa­no w szla­chet­nej hiszpańs­kiej “Tene­rii” w Waib­lin­gen. W śród­ziem­no­mor­skim kli­ma­cie i przy­tul­nej atmos­fer­ze koled­zy ucz­to­wa­li do wczes­nych god­zin poran­nych i już pla­no­wa­li kole­jną let­nią impre­zę.
Tego dnia wszyscy wróci­li do domu jako zwy­cięz­cy.